To zazwyczaj Bliski Wschód albo Europa są definiowane przez media jako główne areny terrorystycznych ataków, tymczasem problemy afrykańskiego kontynentu są często spychane na margines opinii publicznej...
Doroczny raport Departamentu Stanu USA nie pozostawia żadnych złudzeń – to Afryka, a zwłaszcza państwa Sahelu, to lokalizacje, gdzie przenosi się ciężar ataków organizacji terrorystycznych. Jak na potwierdzenie słów amerykańskich ekspertów, na początku 2020 r. doszło do ataku terrorystycznego somalijskiej bojówki Al-Szabab na bazę wojskową w Kenii, z której korzystają także żołnierze U.S Army. Rannych zostało dwóch pracowników Departamentu Obrony USA. Al-Szabab (lub asz-Szabab) od 2012 r. jest powiązana z Al-Kaidą, „wykluwając” się z oddziałów będących zbrojnym ramieniem Unii Trybunałów Islamskich. Na przełomie 2006 i 2007 r. Unia utraciła władzę w Somalii, a jej zbrojne bojówki przeszły do działań asymetrycznych. W samej Al-Szabab doszło do wewnętrznego konfliktu o charakter ataków – jedna frakcja optowała za jej lokalnym charakterem, czyli działaniami stricte „somalijskimi”, przy czym pamiętajmy, że etnos w Afryce jest bardzo rozdrobniony na politykę plemienną i klanową (Somalia nie jest od tego wolna) oraz na frakcję, która chciała dołączyć jako bojówka do międzynarodowego dżihadu. Obecnie ta pierwsza grupa wyodrębniła się z Al-Szabab – pisząc o Al-Szabab mówimy więc bez wątpienia o jednej z forpoczt światowego dżihadyzmu.
Somalia – z uwagi na ekspansję tzw. Państwa Islamskiego (IS) w Iraku i Syrii – zeszła na dalszy plan analiz dotyczących bezpieczeństwa. Pamiętajmy jednak, że na jej terytorium działa także oddział IS – tzw. Państwo Islamskie Somalii znane pod akronimem ISS. Przełomem w walce z ISIS na Bliskim Wschodzie był 2016 r., ponieważ wówczas ruszyła kurdyjsko-iracka kontrofensywa przeciwko dżihadystom (operacja mosulska) ze wsparciem Waszyngtonu. Analogicznie wówczas w Rogu Afryki – ISS – zajęło strategiczne miasto Quandala w Puntlandzie. Atak dżihadystów tzw. Państwa Islamskiego spowodował ucieczkę ponad 25 tys. Somalijczyków. ISIS w Afryce korzysta z bezwzględnych wzorców innych afrykańskich bojówek, wcielając w swoje szeregi dzieci. Najczęściej opisywanym przez media atakiem terrorystycznym był zamach na centrum handlowe Westgate Mall w Nairobi we wrześniu 2013 r. Za atak odpowiedzialna była – wspomniana już – bojówka Al-Szabab, a rzekomym pretekstem zamachu – obecność wojsk kenijskich w Somalii. Bilans ataku to śmierć 71 osób, 175 zostało rannych. Zamach z tego roku pokazuje jednak, że Al-Szabab w mediach skreślono zbyt pośpiesznie.
Przez powszechną „bańkę informacyjną” nie przebiła się np. informacja o tym, co dzieje się w Mali. Wystarczy wspomnieć, że w samym 2018 r., w regionie doszło do 150 ataków terrorystycznych (trzy razy więcej niż rok wcześniej), a 2020 r. dla Malijczyków nie rozpoczął się wcale lepiej. Dostarczanie broni dla terrorystów ma się odbywać poprzez terytorium Libii, gdzie w zasadzie od 2011 r. trwają walki zbrojne, więc rokowania nie są najlepsze. Mali leży w newralgicznym styku cywilizacyjno-etniczno-religijnym w regionie. Jego terytorium jest w pewnym sensie „węzłem” logistycznym terrorystów. Jest także poligonem ataków o wysokiej aktywności, które później przenoszą się na Niger i Burkina Faso. W czerwcu br. dżihadyści zaatakowali wojskowy konwój, zabijając 24 żołnierzy. Ale jeszcze w styczniu przypuścili atak na bazę ONZ w mieście Tessalit. Zginęło wtedy 20 osób, w tym 18 ofiar to żołnierze sił pokojowych Narodów Zjednoczonych. Mali to wiele frontów jednej wojny, konflikt zbrojny w tym kraju to fuzja tuareskiej rebelii (problemy etniczne), działalności Al-Kaidy – znanej jako Al-Kaida Islamskiego Maghrebu (AQIM) ale także tzw. Państwa Islamskiego Wielkiej Sahary (IS-GS). Zresztą przywódca AQIM - Abdelmalek Droukdal został zlikwidowany przez siły francuskie niedaleko miasta Tessalit, gdzie jak pisałem, atakowano siły ONZ. Szacuje się, że maghrebska Al-Kaida odpowiada w ostatnim roku za śmierć 4 tys. osób w omawianym Mali, ale także w Nigrze i Burkina Faso.
Za najgroźniejszą organizację terrorystyczną w Afryce uznaje się działającą głównie na północy Nigerii bojówkę Boko Haram. Największymi ofiarami Boko Haram oraz muzułmańskiego plemienia Fulani są chrześcijanie. Tylko w 2019 r. z ich ręki zginęło rzekomo 1000 wyznawców Chrystusa. W 2015 r. Boko Haram przyjęło „baya” – przysięgę na wierność samozwańczemu kalifatowi. Ich ataki są więc utożsamiane z działalnością zbrodniczej sieci dżihadyzmu spod znaku ISIS. Afryka, ze swoimi nierozwiązanymi problemami etnicznymi i ekonomicznymi oraz boomem demograficznym, jest miejscem, gdzie łatwo o działalność islamskich organizacji terrorystycznych. Dżihadyści bowiem uderzają na styku cywilizacyjnym, żerują na biedzie i nierozwiązanych problemach społecznych.
Powiązane