Email Facebook Twitter LinkedIn
×ECR Party
The Conservative
ECR Party
TheConservative.onlineTwitterFacebookInstagramYouTubeEmailECR Party’s multilingual hub for Centre-Right ideas and commentary
PolishPolishEnglishBulgarianCroatianCzechItalianMacedonianRomanianSpanishSwedish
The Conservative
Wiadomości & Publicystyka   |    TV   |    Print   |    Publicyści

Od strategicznego partnera do dostawcy wysokiego ryzyka: Huawei i europejska sieć 5G

Christoph Scholz

Historia koncernu Huawei w Europie do niedawna stanowiła przykład niezwykle konsekwentnej i skutecznej ekspansji biznesowej, która pozwoliła mu na osiągnięcie statusu jednej z wiodących korporacji telekomunikacyjnych na świecie....

Nasilenie rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi, konkurencja ekonomiczna z Unią Europejską i pogorszenie międzynarodowego wizerunku Chin doprowadziło do ograniczania współpracy z firmą. Obecny kierunek rozwoju wydarzeń wskazuje, że europejska infrastruktura 5G powstanie bez udziału bądź z niewielkim wkładem Huawei, przybliżając  ideę sojuszu demokratycznych gospodarek cyfrowych.

Jeżeli spadać, to z wysokiego konia. Droga Huawei na szczyt i źródła obecnych problemów

Od początku XXI wieku gigant technologiczny z Shenzhen zdobył pozycję jednego z trzech największych sprzedawców urządzeń mobilnych na świecie, dołączając do koncernów Apple i Samsung. W II kwartale 2020 r. Huawei po raz pierwszy w historii zajął pierwsze miejsce pod względem liczby sprzedanych smartfonów, wyprzedzając koreańskiego i amerykańskiego rywala. Sukces firmy nie ogranicza się wyłącznie do urządzeń mobilnych, jest ona także głównym dostawcą sprzętu tworzącego infrastrukturę sieci telekomunikacyjnych. Według wyliczeń Dell’Oro w pierwszym kwartale 2020 r. Huawei zajął pierwsze miejsce na świecie z udziałem 31% w rynku. W Europie znaczna część istniejącej sieci telekomunikacyjnej (3G i 4G) bazowała na rozwiązaniach chińskiego koncernu, który stał się strategicznym partnerem dla takich operatorów jak: Vodafone, Deutsche Telekom, BT, T-Mobile czy Orange. W ostatnich latach najwięcej uwagi przykuła jednak rywalizacja koncernu z Nokią i Erikssonem o pozycję światowego lidera technologii 5G. Huawei jest jednym z czołowych aktorów jeżeli chodzi o liczbę zgłaszanych patentów zaś strategia firmy jest wspierana przez rosnącą pozycję ChRL w instytucjach odpowiedzialnych za kształtowanie standardów technicznych, w tym m. in.: International Standarization Agency (ISO), International Electrotechnical Commission (IEC), the International Telecommunications Union (ITU) czy Third Generation Partnership Project (3GPP).

Ten niezwykle korzystny dla Chin kierunek sugerował, że intensywne kontakty utrzymane zostaną w przypadku powstającej sieci 5G. Umożliwiłoby to Huawei dalszą ekspansję i rozwój oraz pogłębiłoby gospodarczą i polityczną współzależność Chin z państwami Europy. Wdrożenie sieci 5G na masową skalę doprowadzi do skokowej zmiany jakościowej i ilościowej w porównanie do aktualnie dostępnych technologii. Oczekuje się, że sieć piątej generacji stokrotnie zwiększy możliwości przesyłu danych oraz zapewni możliwość jednoczesnego połączenie stokrotnie większej liczby urządzeń w ramach „Internetu rzeczy”. Znajdzie ona zastosowanie w praktycznie każdej sferze życia społecznego i wszystkich sektorach gospodarki, stanowiąc fundament dla gospodarek cyfrowych.

W wielu wymiarach droga koncernu pozostawała zbieżna z dynamicznym wzrostem gospodarczym swej ojczyzny, możliwym dzięki otwartości zagranicznych rynków i inwestorów oraz przekonaniu, że swobodna współpraca gospodarcza stanie się katalizatorem zmian politycznych. Wbrew tym oczekiwaniom, KPCh nie tylko nie zainicjowała procesów demokratyzacji, ale od początku rządów Xi Jinpinga zacieśniła zakres kontroli nad społeczeństwem oraz powróciła do wybranych wzorców maoistowskich. Rosnąca potęga gospodarcza połączona z agresywną polityką zagraniczną i systemowymi naruszeniami praw człowieka doprowadziły do gwałtownego pogorszenia wizerunku Chin wśród zachodnich społeczeństw i decydentów.

Proces ten nie pozostał bez wpływu na sytuację Huawei. Koncern, mimo licznych kampanii reklamowych podkreślających jego niezależny i prywatny charakter, postrzegany jest przez pryzmat silnych związków z władzami chińskimi. Stosunek państw Unii Europejskiej do firmy stał się niejako odbiciem ich nastawienia względem Chińskiej Republiki Ludowej. Punktem zwrotnym w historii koncernu i Chin stała się prezydentura Donalda Trumpa, która przyniosła nie tylko wojnę handlową, ale także wzmożoną presję na sojuszników, by Ci zerwali wszelkie kontakty z Huawei. Wyeliminowanie chińskiej firmy z budowy infrastruktury cyfrowej w Europie i na świecie stało się jednym z priorytetów pierwszej kadencji amerykańskiego prezydenta. I choć władze w Waszyngtonie podkreślają, że działania te motywowane są względami bezpieczeństwa i czynnikami etycznymi, kluczowe pozostają obawy dotyczące dalszego wzrostu potęgi technologicznej i ekonomicznej ChRL. Również Unia Europejska zaczęła w oficjalnych dokumentach określać Chiny jako „systemowego rywala” i „ekonomicznego konkurenta”, domagając się „równego pola gry” oraz stosowania zasady wzajemności. Splot tych czynników sprawił, że nad losami chińskiego giganta w Europie zawisły czarne chmury.

Ofensywa dyplomatyczna USA i początek odwrotu Huawei z Europy

Debata na temat roli odgrywanej przez koncern z Shenzhen na europejskim rynku zaczęła zataczać coraz szersze kręgi począwszy od 2018 r. O tym jak złożony był to proces świadczy przypadek Wielkiej Brytanii, która wielokrotnie zmieniała stanowisko pod wpływem różnorodnych czynników wewnętrznych i międzynarodowych. W kwietniu 2019 r. gabinet Theresy May udzielił wstępnej zgody na ograniczoną współpracę z chińskim dostawcą przy wdrażaniu 5G. 28 stycznia 2020 r. władze brytyjskie doprecyzowały stanowisko, uznając że Huawei nie będzie mógł dostarczać sprzętu dla rdzeniowej części infrastruktury 5G, a dopuszczalny udział w mniej wrażliwej sieci radiowej (RAN) zostanie ograniczony do 35%. Pomimo obostrzeń decyzja Londynu spotkała się z ostrą krytyką m. in. ze strony Mike’a Pompeo, który zasugerował możliwość ograniczenia współpracy wywiadowczej w ramach „sojuszu pięciu oczu”. Presja administracji Donalda Trumpa skłoniła premiera Borisa Johnsona do całkowitego wyeliminowania chińskiego koncernu z budowy sieci 5G, co zostało podane do wiadomości publicznej 14 lipca 2020 r. W myśl nowych przepisów od 31 grudnia 2020 r. zakup urządzeń 5G marki Huawei stanie się niemożliwy, a do końca 2027 r. ma nastąpić usunięcie wszystkich komponentów, które zostały zakupione w okresie nieobjętym sankcjami.

Przebieg i finał dyskusji na temat przyszłości współpracy chińsko-brytyjskiej w obszarze technologii cyfrowej wskazuje na napięcia między interesami ekonomicznymi a względami strategicznymi (głównie oczekiwaniami Waszyngtonu). Władze amerykańskie od sierpnia 2020 r. zaczęły promować inicjatywę The Clean Network, która docelowo umożliwić ma stworzenie bezpiecznej infrastruktury cyfrowej wolnej od wpływów chińskich. Wyeliminowanie Huawei wiązać się będzie z wyższymi kosztami i opóźnieniami we wdrażaniu nowej technologii, dlatego władze w Waszyngtonie w negocjacjach i wystąpieniach publicznych odwołują się do argumentów związanych z bezpieczeństwem. Największy na świecie potencjał militarny i wywiadowczy zapewniają władzom amerykańskim bardzo efektywny instrument nacisku na sojuszników i partnerów. W przypadku Wielkiej Brytanii było to zadanie o tyle łatwiejsze, że obydwa kraje łączą silne związki strategiczne i kulturowe.

Drugim z państw europejskich, które zdecydowało się na jednoznaczne wyeliminowanie Huawei i ZTE z udziału w budowie nowej sieci była Szwecja. 20 października Urząd ds. Poczty i Telekomunikacji ogłosił, że nowe instalacje „nie mogą być wykonane przy wykorzystaniu sprzętu Huawei i ZTE”. Informacja została ogłoszona, krótko po opublikowaniu raportu sił zbrojnych, w którym stwierdzono, że Chiny „stanowią jedno z największych zagrożeń dla Szwecji”. Decyzja wpisuje się w napięcia między rządami obydwu państw związanymi z aktywną rolą Szwecji w promowaniu liberalnej agendy praw człowieka, które nasiliły się od początku 2020 r. Przyjęte rozwiązanie będzie przy tym niewątpliwie korzystne dla największych rywali chińskiego koncernu, wśród których znajduje się szwedzki Eriksson.

W Paryżu, drugiej co do ważności stolicy europejskiej po Berlinie przyjęto natomiast rozwiązanie mniej drastyczne, ale w perspektywie średnioterminowej prowadzące do bardzo podobnych rezultatów. W lipcu 2020 r. francuska agencja ANSII zajmująca się cyberbezpieczeństwem ogłosiła, że nada operatorom licencję na 3 do 8 lat, które umożliwią dalsze korzystanie ze sprzętu Huawei. Po 2028 r. nie ulegną one jednak przedłużeniu co sprawi, że francuska sieć niemal całkowicie uniezależni się od chińskiego dostawcy.

Równie niekorzystnie prezentują się perspektywy koncernu w większości państw Europy Środkowo-Wschodniej. Do końca października wspólne deklaracje ze Stanami Zjednoczonymi ws. bezpieczeństwa sieci 5G podpisały: Rumunia (20 sierpnia 2019 r.), Polska (2 września 2019 r.), Estonia (1 listopada 2019 r.), Łotwa (27 lutego 2020 r.), Litwa (17 września 2020 r.), Słowenia (13 sierpnia 2020 r.), Słowacja, Bułgaria i Macedonia Północna (22 października 2020). Dla większości z wyżej wymienionych państw Stany Zjednoczone są głównym partnerem w obszarze bezpieczeństwa, który zapewnia wiarygodność zobowiązaniom sojuszniczym w ramach NATO. Ograniczony potencjał militarny i ekonomiczny państw wschodniej flanki powoduje, że ich zakres manewru w odniesieniu do kwestii 5G pozostaje bardzo ograniczony. Przesunięcie ciężaru strategicznego z Europy do Azji i możliwość wycofania wojsk amerykańskich z Europy sprawiają, że rządy Polski, Rumunii i państw bałtyckich nie chcą ryzykować niepotrzebnego sporu w relacjach z Waszyngtonem.

Kluczowym punktem na politycznej mapie Europy pozostają Niemcy, gdzie wciąż ważą się losy udziału Huawei w budowie sieci 5G. Przez ostatnie dwa lata w partii i rządzie Angeli Merkel trwała intensywna debata wewnętrzna na temat najbardziej odpowiedniego kierunku polityki wobec Chin. Zwolennikami twardego kursu są m. in. Norbert Röttgen – przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu czy Paul Ziemiak - sekretarz generalny CDU. Wskazani politycy w swojej argumentacji wskazują na zagrożenia związane z wykorzystaniem chińskiego sprzętu oraz znaczenie rozwoju europejskich technologii gwarantujących przewagę komparatywną, cyfrową suwerenność i bezpieczeństwo.  Niemiecka kanclerz wraz z ministrem Peterem Altmaierem dotychczas opowiadali się za podejściem opartym w pierwszej kolejności na racjach ekonomicznych, które umożliwiłoby ograniczony dostęp Huawei do niemieckiego rynku. Główną obawą władz niemieckich jest strach przed działaniami odwetowymi Chin, które mogłyby utrudnić funkcjonowanie niemieckim gigantom motoryzacyjnym na największym rynku Azji. Biorąc pod uwagę skalę recesji związanej z pandemią oraz uzależnienie gospodarki RFN od sektora motoryzacyjnego, stanowi to poważną barierę dla przyjęcia asertywnego stanowiska w kwestii 5G. Za bardziej otwartym stosunkiem do współpracy technologicznej z Chinami opowiadają się także niemieccy operatorzy, dla których Huawei przez wiele lat był kluczowym partnerem. Choć pełne wykluczenie na wzór Szwecji czy Wielkiej Brytanii jest mało prawdopodobne, przyjęcie rozwiązań podobnych do Francji bądź wstępnego projektu Theresy May staje się coraz bardziej realne.

Wyniki i wnioski

Formalne bądź faktyczne wykluczenie Huawei z procesu budowy infrastruktury 5G przez tak istotne państwa jak: Wielka Brytania, Francja, Włochy i Szwecja wskazuje, że przyszłość koncernu w Europie stoi pod dużym znakiem zapytania. Przyjęty 9 października 2019 r. raport dotyczący ryzyka towarzyszącego budowie sieci 5G oraz dostępny zestaw regulacji zawarty w EU toolbox pokazują, że niekorzystne trendy wykraczają poza pojedyncze państwa i w coraz większym stopniu dotyczą całej wspólnoty. Pokaźna liczba państw Europy Środkowo-Wschodniej i Bałkanów podpisała wspólne deklaracje ze Stanami Zjednoczonymi ws. bezpieczeństwa infrastruktury cyfrowej i teleinformatycznej. Działania te stanowią jasny wyraz intencji ich rządów i znacznej otwartości na postulaty władz amerykańskich. Przesądzające znaczenie dla kierunku całej UE będzie mieć decyzja rządu Niemiec, który wywiera największy wpływ polityczny i gospodarczy na jej funkcjonowanie. Przez długi czas na niemieckiej scenie politycznej utrzymywała się względna równowaga sił pomiędzy proamerykańskimi „jastrzębiami” a zwolennikami pragmatycznej polityki wobec Chin. Sygnały płynące z Berlina w ostatnich tygodniach sugerują, że prawdopodobnie rządząca koalicja CDU-CSU-SPD przyjmie bardziej restrykcyjne rozwiązania niż początkowo sądzono. Zmiana klimatu politycznego wokół Huawei w Europie stanowi korzystny prognostyk dla relacji transatlantyckich, które w ostatnich czterech latach uległy wyraźnemu ochłodzeniu. Stanowi ona również wstęp do realizacji coraz częściej artykułowanych planów sojuszu demokratycznych gospodarek cyfrowych ukierunkowanego na równoważenie rosnącej potęgi ChRL.