Email Facebook Twitter LinkedIn
×ECR Party
The Conservative
ECR Party
TheConservative.onlineTwitterFacebookInstagramYouTubeEmailECR Party’s multilingual hub for Centre-Right ideas and commentary
PolishPolishEnglishBulgarianCroatianCzechItalianMacedonianRomanianSpanishSwedish
The Conservative
Wiadomości & Publicystyka   |    TV   |    Print   |    Publicyści

„Wojny dronów” na przykładzie Górskiego Karabachu

PAP/EPA

Tureckie bezzałogowce Bayraktar TB2 wcześniej używano bojowo w Libii i Syrii, gdzie niszczyły nawet rosyjskie systemy przeciwlotnicze Pancyr-S1. W Karabachu siały zniszczenie wśród ormiańskich oddziałów piechoty, obsady pozycji artyleryjskich, a także mniej zaawansowanych od Pancyra zestawów przeciwlotniczych Osa. Przeważyły szalę na korzyść Baku. Makabryczne filmy publikowane przez Azerbejdżan to kropka nad i w kontekście przewagi technologicznej na współczesnym polu walki. Dronizacja konfliktów zbrojnych od lat jest już wojenną rzeczywistością, ale dopiero Górski Karabach unaocznił nam skalę ich użycia w kinetycznym starciu.

W sierpniu do mojego podcastu War Vlog zaprosiłem red. Macieja Szopę z portalu Defence24. Rozmawialiśmy o bezzałogowcach. Przypomnijmy, że było to miesiąc przed walną ofensywą azersko‑turecką przeciwko wojskowym oddziałom nieuznawanej przez świat Republiki Arcachu. Stwierdziłem wówczas: „w mojej opinii, tak jak w okresie I wojny światowej niekwestionowanym królem pola walki był ciężki karabin maszynowy, w latach II wojny światowej – czołg, w czasie wojny wietnamskiej – śmigłowiec, tak dzisiaj jest nim bezzałogowiec – dron”.

Niestety, okazało się, że się nie pomyliłem, a wstrząsające nagrania wideo publikowane przez Azerbejdżan udowodniły, jak skuteczną bronią mogą być bezzałogowce. Co widzimy na tych materiałach? Wojska lądowe Republiki Arcachu – często na tzw. drugiej linii, czyli na zapleczu frontu – obsady artylerii, jadących dopiero na front żołnierzy, spotkania sztabu przerwane nagłym uderzeniem. Eksperci ds. wojskowych będą darli szaty, czy w zabitych „przez drona” uderzyła kierowana rakieta, czy też małe, sterowane laserowo bomby ślizgowe MAM-L i MAM-C. Ja jednak, jako publicysta geopolityczny, piszący od lat o sprawach cywilizacyjnych – co w konstatacji podkreślam z ubolewaniem – widzę nie tylko potwierdzenie kasandrycznych tez, przed którymi ostrzegano, lecz także piętrzące się pytania o przyszłość pola walki, w tym bezpieczeństwa cywilów, i samej broni kontrdronowej.

Nie chcę dzisiaj koncentrować się na geopolityce. O tym, jak dla Armenii może skończyć się wojskowa rozprawa o Górski Karabach, przestrzegałem jeszcze w lipcu. Podczas debaty Warsaw Institute, polskiego MSZ oraz Regionalnego Ośrodka Debaty Międzynarodowej w Katowicach, gdzie dyskutowaliśmy o postpandemicznej geopolityce, poruszono także temat Armenii. Było to bowiem chwilę po granicznych starciach pomiędzy Azerami a Ormianami, ale na długo przed walną walką o Górski Karabach, która ruszyła 27 września. W toku tej rozmowy podkreśliłem, iż Armenia przez Moskwę nie jest wcale traktowana jako sojusznik, ale zakładnik, a Ormianom na Kaukazie może grozić syryjski scenariusz, który – przypomnijmy – skończył się dla Syryjczyków de facto oddaniem przez Władimira Putina północnej części kraju w kontrolę Ankary. Dzisiaj, po karabachskich doświadczeniach, wielu geopolitycznych ekspertów traktuje to jako coś oczywistego, ale dronizacja wojny – mimo że bezzałogowce nie powstały przecież wczoraj – już takim jednoznacznym wnioskiem eksperckiego grona nie jest. Moim zdaniem to błąd.

Do tej pory drony utożsamiano ze spektakularnymi akcjami – głównie USA – przeciwko przywódcom dżihadystów, liderom Al-Kaidy czy tzw. Państwa Islamskiego. Najbardziej znany wojskowy bezzałogowiec, czyli amerykański Predator (General Atomics MQ-1), swój chrzest bojowy przeszedł w lotach rozpoznawczych nad Serbią w 1999 r. Przez branżowy „Air & Space” został uznany jednym z 10 statków powietrznych, które zmieniły świat. Drony są więc od dwóch dekad w użyciu największych armii świata. Azerbejdżan jednak zrobił coś, czego do tej pory nie stosowano na taką skalę, ale co w wojskowości jest znane od zarania. Z przewagi technologicznej uczynił przewagę psychologiczną. Przypomnijmy – to nie tylko użycie tureckich Bayraktarów samo w sobie przełamało ormiańską obronę. Byłoby to nadużycie. Widać w tym jednak precyzyjną taktykę. Drony‑kamikaze wykorzystywano do dekonspiracji obrony przeciwlotniczej Ormian, potem dołączały Bayraktary i atakowano nagle nieświadomych żołnierzy ormiańskich na tzw. drugiej linii, a potem publikowano to w mediach. Oznacza to, że uderzono nie tylko w konkretne cele, ale całą kampanię obronną Ormian, nie tylko sprawy wojskowe, lecz także ich psychologię. Jedyna lekcja dla państw dbających o swoje bezpieczeństwo to nie tylko tworzenie własnego bezzałogowego lotnictwa, ale również broni przeciwlotniczej, gotowej na wyzwania XXI w.