Email Facebook Twitter LinkedIn
×ECR Party
The Conservative
ECR Party
TheConservative.onlineTwitterFacebookInstagramYouTubeEmailECR Party’s multilingual hub for Centre-Right ideas and commentary
PolishPolishEnglishBulgarianCroatianCzechItalianMacedonianRomanianSpanishSwedish
The Conservative
Wiadomości & Publicystyka   |    TV   |    Print   |    Publicyści

Nowe zagrożenie

Problem norek w dobie pandemii

flickr/ Dzīvnieku brīvība

W ostatnim czasie w Polsce głośno było na temat hodowli norek z powodu tzw. „piątki dla zwierząt”. W Kopenhadze jednak temat ten jest na ustach wszystkich z zupełnie innego powodu....

Czy Duńczycy faktycznie wybiją 17 mln norek?

Rząd w Kopenhadze rozpoczął masowe uśmiercanie norek hodowanych na futro. Powodem decyzji o zabiciu tych zwierząt jest znalezienie u nich kilku mutacji koronawirusa. Mimo że nie są one szczególnie groźne dla człowieka, to stwarzają zagrożenie dla wciąż opracowywanej szczepionki, zwłaszcza bardziej odporna na antyciała odmiana – Cluster 5. Co więcej, zmutowany wirus już zdołał przenieść się na ludzi.

Premier Danii Mette Frederiksen potwierdziła zarażenie zmutowanym wirusem 12 osób w północnej Jutlandii oraz wyraziła obawy co do ryzyka rozprzestrzenienia się go na inne kraje. Władze w Kopenhadze przyznają, że połowa z 783 przypadków koronawirusa z tego regionu jest "powiązana z fermami norek".

Od czerwca wirus rozprzestrzenił się już na co najmniej 207 fermach. Istnieje ryzyko, że tym razem to Dania może stać się kolejnym ogniskiem choroby. Jak tłumaczyła premier, trudna decyzja o wybiciu tak dużej populacji spowodowana jest możliwymi tragicznymi konsekwencjami nie tylko dla Danii, lecz także całego świata. Na ten moment zabito już co najmniej kilka milionów norek. Jednak dynamicznie zmieniająca się sytuacja w kontekście masowego uboju oraz protesty hodowców spowodowały zmiany w planach duńskiego rządu, zakładające  ograniczenia w masowym zabijaniu tych zwierząt. 

Ile warte jest życie norki?

Cała sytuacja stwarza również poważne problemy ekonomiczne. Dania jest jednym z największych na świecie eksporterów futra z norek. Kraj ten odpowiada za 40 proc. produkcji w skali globalnej, z czego najwięcej importują Chiny.

Rząd planuje wobec tego wypłacić rekompensaty dla właścicieli ferm. Budżet wsparcia szacowany jest na 5 mld duńskich koron, czyli ponad 3 mld złotych. Jeszcze nie wiadomo, ile dokładnie norek zostanie zabitych, ale kontrowersje wokół tej sprawy nie mogą dziwić. Zwłaszcza że działania rządu są nie do końca jasne i zrozumiałe, przede wszystkim dla potencjalnych beneficjentów rządowego wsparcia.

Co prawda, dzięki bezpłatnemu testowi i pod kilkoma warunkami, niektórzy hodowcy norek mają możliwość sprzedania skór tych, które wcześniej były zakażone, ale wytworzyły przeciwciała i nie są już nosicielami wirusa. Nie zmienia to jednak faktu, że to znikoma pociecha dla właścicieli ferm.

Mogens Jensen, minister ds. żywności, rolnictwa i rybołówstwa, również wypowiedział się w kontekście ekonomicznych skutków masowego uboju: „Rząd i ja jesteśmy boleśnie świadomi tego, co to oznacza dla wszystkich duńskich hodowców norek, którzy są o krok od utraty środków do życia, a dla niektórych – całego ich dorobku. Ale jest to właściwe postępowanie w sytuacji, gdy szczepionka, która jest obecnie światłem na końcu bardzo ciemnego tunelu, jest zagrożona”.

Ten sam minister oświadczył później, że rząd popełnił błąd. W wypowiedzi dla duńskiej TV 2 przyznał, że z prawnego punktu widzenia nie istniało upoważnienie pozwalające rządowi nakazać hodowcom ubój norek z farm znajdujących się poza wyznaczonymi strefami zakażenia. A taki niejednoznaczny przekaz otrzymali farmerzy.

Duży sprzeciw pojawił się też w duńskim parlamencie. Obecnie kopenhascy ustawodawcy wstrzymali się z pomysłem wybicia wszystkich norek, ograniczając się do kontrolowanego uboju na zagrożonych fermach.

Na chwilę obecną w Danii odnotowano niemal 75 tys. potwierdzonych przypadków COVID-19, natomiast ponad 800 osób zmarło.

Norki – nie tylko duński problem

Co istotne, przypadki zarażenia koronawirusem wśród norek wykryto też m.in. w Szwecji, Włoszech, Grecji, Holandii, Hiszpanii i USA. Hiszpania już w maju nakazała zabicie wszystkich 93 tys. zwierząt z zagrożonej fermy w prowincji Aragonia, po tym jak okazało się, że zdecydowana większość z nich jest zarażona koronawirusem.

Również Amsterdam podjął ekstremalne środki zabijając tysiące norek. Także w tym państwie wykryto osoby zarażone wirusem bezpośrednio od tych zwierząt. Ponadto, przypadki Covid-19 związanych z norkami zgłosiły też Wyspy Owcze, RPA, Szwajcaria, Rosja i wspomniane już Stany Zjednoczone. Z kolei rosyjski kanał informacyjny Zvezda donosi, że Rosja rozważa możliwość szczepienia norek. W Polsce rozpoczęto testy na obecność wirusa u tych zwierząt, co ponownie rozpala dyskusję dotyczącą branży hodowlanej w naszym kraju.

Choć uważa się, że przypadki przenoszenia wirusa ze zwierząt na ludzi są niezwykle rzadkie, to nadal nie ma jeszcze jednoznacznych badań określających, jak groźny jest to dla nas proceder. Na ten moment eksperci bardzo ostrożnie podchodzą do ekstremalnych teorii, niemniej jednak lepiej dmuchać na zimne, niż wywołać nową pandemię, zwłaszcza gdy zakończenia poprzedniej nadal nie widać.